Rozbijając tą niepewność podszedłem do niej i skinieniem głowy zacząłem mówić coś o zaproszeniu na kawę w języku anglo-migowym. Laska widać przyzwyczajona do tego typu zaczepek, zagadań itd. bez problemu zrozumiała mą intencję, więc udając się za nią gęsiego do jej domostwa mogłem podziwiać te dwa falujące półdupki, jędrnie podskakujące przy każdym uderzeniu pantofla o chodnik. Weszliśmy do jej hacjendy, która od góry do dołu oklepana była obrazkami Rio Marii z jej puertorykańskiego dzieciństwa, które spędziła w Ameryce Południowej. Wędrując tak za tą kształtną laską z ćwiczonym płucem, niechcący - niemal odruchowo - wyciągnąłem rękę w kierunku jej pośladków aby sprawdzić czy to co widzę przez spodnie jest faktycznie aż tak atrakcyjne w dotyku na jakie wygląda. Dotknięcie pośladków nie przestraszyło absolutnie Rio Marii, której kusy wzrok uświadomił mnie o możliwości oddania spermy w puertorykańskie oko...